piątek, 18 września 2015

6. Nietypowy patrol , postrzelenie , wycieczka.

(Poranek)
- Moniś wstawaj spóźnisz się do pracy , Moniś wstawaj.
- Artur pocałował Monikę w usta i Monika się przebudziła ..
- Która godzina spytała Monika
- 7: 20 - odpowiedział Artur.
- Już wstaję muszę zrobić Frankowi i nam śniadanie.
-  Monika po 10 minutach była w kuchni.
Zjadła śniadanie wypiła kawę i pojechała do pracy.
Monika jadąc samochodem była bardzo szczęśliwa , że dziś ma patrol z Krzyśkiem .

(Na komendzie)
- Monika weszła do pokoju prewencyjnego nikogo nie było.
-  Zaraz miała rozpocząć się odprawa.
Monika poszła sama na oprawę.
Na odprawie zastała inspektora Wysockiego. Była bardzo zdenerwowana. Myślała . Gdzie podział się Krzysiek?.
Od dzisiaj przyjęliśmy nowego policjanta  powiedział komendant.
Przedstaw się - powiedział Marcin Walkowicz.
Kownacka zostańcie na chwilę.
- Dobrze panie komendancie.
Od dzisiaj w patrolu będziecie jeździć z Marcinem  Walkowiczem - powiedział komendant.
- Panie komendancie , ale dlaczego ?
- Nie zadawajcie zbędnych pytań tylko idźcie na służbę - powiedział komendant .

Monika czuła w sobie złość i smutek , że będzie musiała szkolić "młokosa". Chciała , aby wszystko byłO tak jak dawniej , żeby jeździła z Krzyśkiem , a nie z jakimś nowym policjantem.

(W radiowozie)
Monika czekała na Marcina 5 minut i jeszcze go nie było. Po 10 minutach przyszedł do radiowozu. Monika była bardzo zła na Marcina.
- Gdzie byłeś - spytała Monika
- Na komendzie - odpowiedział -
- To ja tu od 15 minut siedzę w radiowozie i czekam na Ciebie , a ty sobie na komendzie siedzisz.
- ,, Szczekaczkę" masz - spytała Monika.
- A co to jest szczekaczka spytał policjant
- Powiedz mi ile ty pracujesz w policji ? - spytała Monika
- Dwa lata odpowiedział policjant.
- No to się nie dziwię.
- Radio masz .
- Mam
- Pałkę masz
- Nie
- No to na co czekasz leć szybko.
- Po dwóch minutach Marcin wrócił z ,, pałką".
- Teraz możemy wyruszyć na patrol.

00 do 06 słucham Cię 00
Jedzcie na ul Wrzosową 15/32. Zgłaszająca mówi , że w budynku jest uwięzione dziecko. Jedzcie to sprawdzić.

(Ul Wrzosowa 15/ 32)
Idziemy powiedziała Monika , który to był blok 15/32. To idziemy. Choć tam powiedział Marcin tam jest to mieszkanie. Policjanci weszli do mieszkania , ale niestety , źle trafili..
- A mówiłam , że idziemy tędy powiedziała Monika. A Ty nie chciałeś słuchać przełożonej.
- Dobra ok. Idziemy do tego bloku co mówiłam - powiedziała Monika.
- Wzywamy jakieś wsparcie spytał Marcin.
- Nie mamy czasu na wzywanie wsparcia działamy.
- Monika ostrożnie weszła z Marcinem do mieszkania. Słychać było jakiś krzyki.
- Stać policja na kolana.
Marcin w tym czasie skuł kajdankami i wyprowadził drugiego z nich.
Monika nawet nie przyuważyła jak drugi z porywaczy wyciągnął broń i oddał strzał w stronę Moniki.
Marcin wrócił , żeby pomóc Monice wyprowadzić drugiego. Gdy zobaczył nieprzytomną Monikę bardzo się przestraszył. Wezwał drugi patrol , aby zabrali porywaczy.
06 do 00 potrzebna jest natychmiast karetka.
Już wysyłam - (powiedział dyżurny Jacek)
Po trzech minutach przyjechała karetka zabrała Monikę do szpitala.
- Gdzie zabieracie Monikę - na Kwiatową 17/37

(Na komendzie)
- A gdzie Monika
- Panie komendancie Monika została postrzelona na interwencji . A gdzie wy wtedy byliście wyprowadzałem drugiego porywacza.

(Rozmowa telefoniczna)
- Dzień dobry .
- Dzień dobry.
- Z tej strony komendant Wysocki.
- Co się stało panie komendancie ? - zapytał Artur
- Monika została postrzelona na interwencji.
- Artur był przerażony.
- W , którym szpitalu jest Monika
- Na Kwiatowej 17/37.
- Dobrze już jadę.
- Do widzenia
- Do widzenia.
- Artur wziął najpotrzebniejsze rzeczy Moniki i pojechał do szpitala.


(W szpitalu)

- Artur był bardzo zdenerwowany gdy czekał na korytarzu.
- Po chwili przyjechał Krzysiek.
- Skąd wiesz , że Monika jest w szpitalu ?. Przecież dzisiaj nie mieliście razem patrolu.
- Wiem od komendanta - powiedział Krzysiek
Po 2,5 godzinie skończyła się operacja.
Z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
- Panie doktorze co z Monią co z moją żoną- powiedział Artur.
- Zapraszam do gabinetu.
- Operacja się udała ,  ale pańska żona straciła dużo krwi. Proszę jak pan chce może się pan zobaczyć z zoną.
- Tak oczywiście.
- Przepraszam bardzo ja jestem przyjacielem Moniki czy też mógłbym wejść.
- Tak oczywiście tylko jak pan Kownacki wyjdzie z sali.
- Dobrze. Dziękuje bardzo panie doktorze.
Artur gdy wszedł do sali zastał śpiącą Monikę.
- Artur zadzwonił do mamy   aby odebrała Franka ze szkoły i  żeby z nim została do czasu kiedy Artur będzie w domu.

(3 godziny później)
- Gdy Artur wszedł do salonu zastał babcie i Franka oglądających telewizję.
-  Tato gdzie jest mama spytał Franek .
- Franek mama jest w szpitalu- powiedział Artur.
- A co się stało mamie.
- Rozbolał mamę brzuch - powiedział Artur.
- Franek pójdziesz do swojego pokoju się pobawić.
- Tak - odpowiedział.
- To Idź.
Mów mi teraz synu co się stało z Moniką - pytała mama Artura.
- Mamo Monika zostało postrzelona podczas interwencji.
- Kobieta była w szoku.

(Następny dzień)
- Artur wziął sobie wolne w pracy i pojechał do Moniki.
Na korytarzu czekał również Krzysiek.
- Cześć Artur
- Cześć Krzysiek.
- Co powiedziałeś Frankowi.
- Że jego mamę rozbolał brzuch.
Dobrze powiedziałeś nie ma co na razie stresować Franka.
- Gdy Artur wszedł do sali Monika się przebudziła.
- Dzień dobry Moniś .
- Hej kochanie odpowiedziała Monika słabym głosem.
- Jak się czujesz ? - spytał Artur.
- Jestem osłabiona - odpowiedziała Monika.
- Jak tam Franek.
- Dobrze zawiozłem go do szkoły , a ja wziąłem sobie wolne.
- Odpoczywaj Moniś powiedział Artur.
- Artur posiedział 4 godziny i do sali wszedł Krzysiek.
- Hej Monika .
- Hej.
- Jak się czujesz słabo
- Krzysiek. Czy mogę Tobie zadać pytanie.
- Ależ oczywiście.
Dlaczego Ciebie nie było wczoraj na komendzie ?.
- To Wysocki nic Ci nie powiedział
- Nie
Musiałem zawieść Tośka na wycieczkę , później Julia się rozchorowała. Ma grypę . Pojechałem z nią do lekarza i zostałem z Julią w domu.
- Od teraz będziemy zawsze jeździć w patrolu.
Monika się uśmiechnęła.
A bym zapomniał.
- Przywiozłem Ci pomarańcze słodycze.
- Krzysiek nie trzeba było Artur mi też przywiózł.

(Następny dzień)
Monika już nie spała.
12:00
Do sali wszedł Krzysiek z rosołem , a po chwili Artur.
No to teraz będziesz musiała wybrać , który rosół jest lepszy . Czy mojej mamy , albo mamy Artura.
Zaśmiał się Krzysiek.
Obydwie zupy są pyszne powiedziała Monika.
- Mam dobrą wiadomość powiedziała Monika. Wszystko dobrze się goi i za dwa dni wychodzę ze szpitala.
- To świetnie odpowiedzieli jednocześnie Artur i Krzysiek.
A ja też mam dobrą wiadomość powiedział Krzysiek.
Jaką?
Monika przez 3 miesiące będziesz odpoczywać w domu.
- Załatwiłeś mi zwolnienie.
- No nie zupełnie.
Komendant powiedział :
Przekażcie pozdrowienia dla Moniki  powiedział komendant. I po chwili dodał : ,, Jak spotkacie sierżant Kownacką powiedzcie jej żeby przez trzy miesiące nie przychodziła do pracy żeby odpoczywała. "
Ok. Dzięki. 

(21:30)
Artur i Krzysiek trochę się zasiedzieli.

(22:00)
Monika zasnęła.

(Następny dzień)

8 :00
Monika już nie spała. Ubrała się i czekała na obchód.

-Dzień dobry pani Moniko
- Dzień dobry panie doktorze
 . Wszystko ładnie się goi. Jutro pani będzie mogła wyjść ze szpitala.
- Monika była prze szczęśliwa , że już jutro wychodzi ze szpitala.


Do Moniki przyszła Ola
- Cześć Monika
- Cześć Ola
- Jak się czujesz spytała Ola
- Dobrze.
- Jutro wychodzę ze szpitala.
- To świetna wiadomość - powiedziała Aleksandra.
- No ja też się bardzo Cieszę.
- Przywiozłam  rosołek od mamy - powiedziała Ola.
- Zmówiliście się czy co ?
- Wczoraj Artur i Krzysiek przywieźli mi rosołek.
- Zjem bardzo chętnie.
- Ok .
To jedz  , bo Ci wystygnie - powiedziała Ola.


(2 godziny później)
Chyba się zasiedziałam , powiedziała Ola , nie bardzo miło nam się rozmawia.
Pójdę już zaraz Mikołaj wróci do domu . Muszę obiad ugotować.
- No dobra to leć.
- Pa
- Pa


(3 godziny później)
(Artur przyszedł do Moniki do szpitala)

- Cześć Moniś
- Cześć Artur
Co tam u was słychać.
- No wiesz nic ciekawego. Franek dzisiaj pojechał na wycieczkę /.
A do (Sochaczewa) (miasto podane zupełnie przypadkowo).
Jutro Moniś wypisują Cię ze szpitala.
- Tak o , której mam po Ciebie przyjechać.
- Tak ok 11:00
- Ok
Po chwili do Artura zadzwonił telefon.
(Była to wychowawczyni Franka)
Kochanie to z pracy powiedział Artur , ponieważ nie chciał stresować/ denerwować Moniki.

(Rozmowa telefoniczna)
- Dzień dobry. Czy pan Artur.
- Tak , a o co chodzi ?
- Proszę pana Franek .. Franek.. Franek zniknął.
Artur się zdenerwował.
To jak go pani pilnowała.
Powiedziałam dzieciom , że jak  chcą to , żeby sobie coś kupiły. I gdy dzieci wyszły ze sklepu - spytałam czy wszyscy wyszli. Powiedziały , że tak więc  poszliśmy dalej. Gdy mieliśmy już odjeżdżać  gdy wszyscy wsiadali do autobusu to chciałam je policzyć.
Dzieci było 39 trzydziestu dziewięciu  uczniów , a powinno być czterdziestu . I wtedy zorientowałam się, że nie ma Franka.
Artur pojechał do Sochaczewa szukać swojego syna.
Franek był na ul. Lombardzkiej 23/41 (ulica wymyślona / zupełnie przypadkowa)
Pojechali razem do domu .


(Następny dzień)

Artur przyjechał po Monikę o godzinie 11;00
- Hej Moniś
Cześć kochanie.
Biorę torbę i i jedziemy.
Poczekaj jeszcze chwilę tylko wypis odbiorę.


(W domu u Moniki i Artura)
Gdy Monika otworzyła drzwi do salonu. Wisiał transparent :
,, Witaj w domu"
I  czekał również tort ,, Witaj w domu "
 Zastała w nim :  swoją mamę , mamę Artura , Krzyska ,  Franka ,  Olę , i komendanta Wojciecha Wysockiego .
Wszyscy usiedli i jedli dania przygotowane przez mamę Moniki i mamę Artura.
(Na pierwsze danie był rosół , albo flaki jak kto sobie życzył , na drugie ziemniaki z koperkiem schaby , kotlety , żeberka krokiety i dewolaje ). A na deser lody i tarta cytrynowa i  beza

(Godzina 21 : 00)

Wszyscy rozeszli się do swoich domów.
- Ja posprzątam - powiedziała Monika.
- Nie ty usiądź  odpocznij  sobie . Weź prysznic.
- Ok .

(Godzina 22 : 00)
Monika i Artur zasnęli.


Proszę o ocenę :

                  Oceniajcie :

(Od 0 % do 100 %) .


Udało mi się skończyć jeszcze dziś.  Komentujcie.!!
Kolejne opowiadanie wkrótce.






































4 komentarze:

  1. Super rozdział.. Dobrze że Monika wyzdrowiala... Ale się przestraszylam gdy Franek zniknął myslam że to coś poważnego ale na szczęście szybko go znaleźli... Trochę odczulam wrażenie rywalizacji Krzyska i Artura.. A z tym rosolem. To zabawne wszyscy tylko jedno :-) a ocenia to będzie 80/100 było sporo powtórzeń..
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. 98%, Ola nie ma mamy. Chyba że w Twoim opowiadaniu ma to 100%

    OdpowiedzUsuń