piątek, 25 września 2015

7. Nietypowy patrol , włamanie , kłopoty .

(Poranek)
7:00
- Ola wstawaj , bo spóźnimy się do pracy - powiedział Mikołaj
- Jeszcze chwilkę proszę.
- Ok

(7:30)
Mikołaj przygotował śniadanie. Zjedli razem śniadanie i zaczęli szykować się do pracy.

(7:40)
Mikołaj i Ola byli już na komendzie . Szykowali się na odprawę . Mieli jeszcze chwilkę czasu więc Mikołaj zaproponował , aby wypili razem kawę.
- Ola chcesz kawę . Mamy jeszcze chwilkę .
- Tak poproszę
- Mikołaj i Ola wypili kawę i poszli na odprawę.

(Na odprawie) 
Patrol 003 sektor 5
Patrol 005 sektor 10
Patrol 006 sektor 9
Chciałbym wam wszystkim przedstawić nową policjantkę
Przedstaw się - powiedział komendant .
Beata Szulc (nazwisko wymyślone).
Mikołaj i Ola zostańcie jeszcze chwilkę.
- Ola była bardzo ciekawa co ma do powiedzenia komendant (Oli ojciec).
Od dzisiaj patrol 005 będzie jeździł w zmienionym składzie.
Aspirant Mikołaj Białach i starszy sierżant Beata Szulc.
Oli było bardzo przykro , że od teraz to Beata (koleżanka Oli) będzie jeździła z Mikołajem. A Ty Olu będziesz jeździłam od teraz z Marcinem . Ale tato. Nie ma żadnego zmykaj na patrol - powiedział komendant.
(W radiowozie)
Ile pracujesz w policji - spytał Mikołaj .
Od dwóch lat - powiedziała Beata.
A ty ? .
Ja pracuje w policji od 15 lat.
Aha - odpowiedziała Beata.
A ty ile lat z Olą się znacie? .
- Od liceum - powiedziała Beata.
00 do 05 słucham Cię 00 .
Jedzcie na ulicę Barwną 22/31.
Udajemy się. Czy wiesz coś więcej.
Zgłaszająca mówi , że zadzwonił do niej telefon , i że wnuczek prosi 200.000 tysięcy bo ma wielkie długi.


(Ul. Barwna (22 / 31)
A mówi pan , że mój wnuczek ma okropne długi.
- Tak właśnie jestem tu , aby dostarczyć pani wnuczkowi te pieniądze , ponieważ pani wnuczek nie mógł do pani przyjechać bo miał ważną sprawę do załatwiania.
- Dobrze zaraz przyniosę te pieniądze proszę chwilkę poczekać. I wtedy do mieszkania wkroczyli funkcjonariusze.  Mikołaj i Beata obezwładnili oszusta. i zawieźli go na komendę.

Godzina (20:00)
Mikołaj wrócił do domu po całym dniu pracy. W domu czekała na Mikołaja smutna Ola.
- Co się stało  spytał Mikołaj.
- A to , że jest zmiana patroli
Mikołaj nie chciał wszczynać dyskusji i wyszedł z mieszkania.
Ola zaczęła płakać.

Udało mi się skończyć jeszcze dziś.
Komentujcie!!
Kolejne opowiadanie wkrótce

piątek, 18 września 2015

6. Nietypowy patrol , postrzelenie , wycieczka.

(Poranek)
- Moniś wstawaj spóźnisz się do pracy , Moniś wstawaj.
- Artur pocałował Monikę w usta i Monika się przebudziła ..
- Która godzina spytała Monika
- 7: 20 - odpowiedział Artur.
- Już wstaję muszę zrobić Frankowi i nam śniadanie.
-  Monika po 10 minutach była w kuchni.
Zjadła śniadanie wypiła kawę i pojechała do pracy.
Monika jadąc samochodem była bardzo szczęśliwa , że dziś ma patrol z Krzyśkiem .

(Na komendzie)
- Monika weszła do pokoju prewencyjnego nikogo nie było.
-  Zaraz miała rozpocząć się odprawa.
Monika poszła sama na oprawę.
Na odprawie zastała inspektora Wysockiego. Była bardzo zdenerwowana. Myślała . Gdzie podział się Krzysiek?.
Od dzisiaj przyjęliśmy nowego policjanta  powiedział komendant.
Przedstaw się - powiedział Marcin Walkowicz.
Kownacka zostańcie na chwilę.
- Dobrze panie komendancie.
Od dzisiaj w patrolu będziecie jeździć z Marcinem  Walkowiczem - powiedział komendant.
- Panie komendancie , ale dlaczego ?
- Nie zadawajcie zbędnych pytań tylko idźcie na służbę - powiedział komendant .

Monika czuła w sobie złość i smutek , że będzie musiała szkolić "młokosa". Chciała , aby wszystko byłO tak jak dawniej , żeby jeździła z Krzyśkiem , a nie z jakimś nowym policjantem.

(W radiowozie)
Monika czekała na Marcina 5 minut i jeszcze go nie było. Po 10 minutach przyszedł do radiowozu. Monika była bardzo zła na Marcina.
- Gdzie byłeś - spytała Monika
- Na komendzie - odpowiedział -
- To ja tu od 15 minut siedzę w radiowozie i czekam na Ciebie , a ty sobie na komendzie siedzisz.
- ,, Szczekaczkę" masz - spytała Monika.
- A co to jest szczekaczka spytał policjant
- Powiedz mi ile ty pracujesz w policji ? - spytała Monika
- Dwa lata odpowiedział policjant.
- No to się nie dziwię.
- Radio masz .
- Mam
- Pałkę masz
- Nie
- No to na co czekasz leć szybko.
- Po dwóch minutach Marcin wrócił z ,, pałką".
- Teraz możemy wyruszyć na patrol.

00 do 06 słucham Cię 00
Jedzcie na ul Wrzosową 15/32. Zgłaszająca mówi , że w budynku jest uwięzione dziecko. Jedzcie to sprawdzić.

(Ul Wrzosowa 15/ 32)
Idziemy powiedziała Monika , który to był blok 15/32. To idziemy. Choć tam powiedział Marcin tam jest to mieszkanie. Policjanci weszli do mieszkania , ale niestety , źle trafili..
- A mówiłam , że idziemy tędy powiedziała Monika. A Ty nie chciałeś słuchać przełożonej.
- Dobra ok. Idziemy do tego bloku co mówiłam - powiedziała Monika.
- Wzywamy jakieś wsparcie spytał Marcin.
- Nie mamy czasu na wzywanie wsparcia działamy.
- Monika ostrożnie weszła z Marcinem do mieszkania. Słychać było jakiś krzyki.
- Stać policja na kolana.
Marcin w tym czasie skuł kajdankami i wyprowadził drugiego z nich.
Monika nawet nie przyuważyła jak drugi z porywaczy wyciągnął broń i oddał strzał w stronę Moniki.
Marcin wrócił , żeby pomóc Monice wyprowadzić drugiego. Gdy zobaczył nieprzytomną Monikę bardzo się przestraszył. Wezwał drugi patrol , aby zabrali porywaczy.
06 do 00 potrzebna jest natychmiast karetka.
Już wysyłam - (powiedział dyżurny Jacek)
Po trzech minutach przyjechała karetka zabrała Monikę do szpitala.
- Gdzie zabieracie Monikę - na Kwiatową 17/37

(Na komendzie)
- A gdzie Monika
- Panie komendancie Monika została postrzelona na interwencji . A gdzie wy wtedy byliście wyprowadzałem drugiego porywacza.

(Rozmowa telefoniczna)
- Dzień dobry .
- Dzień dobry.
- Z tej strony komendant Wysocki.
- Co się stało panie komendancie ? - zapytał Artur
- Monika została postrzelona na interwencji.
- Artur był przerażony.
- W , którym szpitalu jest Monika
- Na Kwiatowej 17/37.
- Dobrze już jadę.
- Do widzenia
- Do widzenia.
- Artur wziął najpotrzebniejsze rzeczy Moniki i pojechał do szpitala.


(W szpitalu)

- Artur był bardzo zdenerwowany gdy czekał na korytarzu.
- Po chwili przyjechał Krzysiek.
- Skąd wiesz , że Monika jest w szpitalu ?. Przecież dzisiaj nie mieliście razem patrolu.
- Wiem od komendanta - powiedział Krzysiek
Po 2,5 godzinie skończyła się operacja.
Z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
- Panie doktorze co z Monią co z moją żoną- powiedział Artur.
- Zapraszam do gabinetu.
- Operacja się udała ,  ale pańska żona straciła dużo krwi. Proszę jak pan chce może się pan zobaczyć z zoną.
- Tak oczywiście.
- Przepraszam bardzo ja jestem przyjacielem Moniki czy też mógłbym wejść.
- Tak oczywiście tylko jak pan Kownacki wyjdzie z sali.
- Dobrze. Dziękuje bardzo panie doktorze.
Artur gdy wszedł do sali zastał śpiącą Monikę.
- Artur zadzwonił do mamy   aby odebrała Franka ze szkoły i  żeby z nim została do czasu kiedy Artur będzie w domu.

(3 godziny później)
- Gdy Artur wszedł do salonu zastał babcie i Franka oglądających telewizję.
-  Tato gdzie jest mama spytał Franek .
- Franek mama jest w szpitalu- powiedział Artur.
- A co się stało mamie.
- Rozbolał mamę brzuch - powiedział Artur.
- Franek pójdziesz do swojego pokoju się pobawić.
- Tak - odpowiedział.
- To Idź.
Mów mi teraz synu co się stało z Moniką - pytała mama Artura.
- Mamo Monika zostało postrzelona podczas interwencji.
- Kobieta była w szoku.

(Następny dzień)
- Artur wziął sobie wolne w pracy i pojechał do Moniki.
Na korytarzu czekał również Krzysiek.
- Cześć Artur
- Cześć Krzysiek.
- Co powiedziałeś Frankowi.
- Że jego mamę rozbolał brzuch.
Dobrze powiedziałeś nie ma co na razie stresować Franka.
- Gdy Artur wszedł do sali Monika się przebudziła.
- Dzień dobry Moniś .
- Hej kochanie odpowiedziała Monika słabym głosem.
- Jak się czujesz ? - spytał Artur.
- Jestem osłabiona - odpowiedziała Monika.
- Jak tam Franek.
- Dobrze zawiozłem go do szkoły , a ja wziąłem sobie wolne.
- Odpoczywaj Moniś powiedział Artur.
- Artur posiedział 4 godziny i do sali wszedł Krzysiek.
- Hej Monika .
- Hej.
- Jak się czujesz słabo
- Krzysiek. Czy mogę Tobie zadać pytanie.
- Ależ oczywiście.
Dlaczego Ciebie nie było wczoraj na komendzie ?.
- To Wysocki nic Ci nie powiedział
- Nie
Musiałem zawieść Tośka na wycieczkę , później Julia się rozchorowała. Ma grypę . Pojechałem z nią do lekarza i zostałem z Julią w domu.
- Od teraz będziemy zawsze jeździć w patrolu.
Monika się uśmiechnęła.
A bym zapomniał.
- Przywiozłem Ci pomarańcze słodycze.
- Krzysiek nie trzeba było Artur mi też przywiózł.

(Następny dzień)
Monika już nie spała.
12:00
Do sali wszedł Krzysiek z rosołem , a po chwili Artur.
No to teraz będziesz musiała wybrać , który rosół jest lepszy . Czy mojej mamy , albo mamy Artura.
Zaśmiał się Krzysiek.
Obydwie zupy są pyszne powiedziała Monika.
- Mam dobrą wiadomość powiedziała Monika. Wszystko dobrze się goi i za dwa dni wychodzę ze szpitala.
- To świetnie odpowiedzieli jednocześnie Artur i Krzysiek.
A ja też mam dobrą wiadomość powiedział Krzysiek.
Jaką?
Monika przez 3 miesiące będziesz odpoczywać w domu.
- Załatwiłeś mi zwolnienie.
- No nie zupełnie.
Komendant powiedział :
Przekażcie pozdrowienia dla Moniki  powiedział komendant. I po chwili dodał : ,, Jak spotkacie sierżant Kownacką powiedzcie jej żeby przez trzy miesiące nie przychodziła do pracy żeby odpoczywała. "
Ok. Dzięki. 

(21:30)
Artur i Krzysiek trochę się zasiedzieli.

(22:00)
Monika zasnęła.

(Następny dzień)

8 :00
Monika już nie spała. Ubrała się i czekała na obchód.

-Dzień dobry pani Moniko
- Dzień dobry panie doktorze
 . Wszystko ładnie się goi. Jutro pani będzie mogła wyjść ze szpitala.
- Monika była prze szczęśliwa , że już jutro wychodzi ze szpitala.


Do Moniki przyszła Ola
- Cześć Monika
- Cześć Ola
- Jak się czujesz spytała Ola
- Dobrze.
- Jutro wychodzę ze szpitala.
- To świetna wiadomość - powiedziała Aleksandra.
- No ja też się bardzo Cieszę.
- Przywiozłam  rosołek od mamy - powiedziała Ola.
- Zmówiliście się czy co ?
- Wczoraj Artur i Krzysiek przywieźli mi rosołek.
- Zjem bardzo chętnie.
- Ok .
To jedz  , bo Ci wystygnie - powiedziała Ola.


(2 godziny później)
Chyba się zasiedziałam , powiedziała Ola , nie bardzo miło nam się rozmawia.
Pójdę już zaraz Mikołaj wróci do domu . Muszę obiad ugotować.
- No dobra to leć.
- Pa
- Pa


(3 godziny później)
(Artur przyszedł do Moniki do szpitala)

- Cześć Moniś
- Cześć Artur
Co tam u was słychać.
- No wiesz nic ciekawego. Franek dzisiaj pojechał na wycieczkę /.
A do (Sochaczewa) (miasto podane zupełnie przypadkowo).
Jutro Moniś wypisują Cię ze szpitala.
- Tak o , której mam po Ciebie przyjechać.
- Tak ok 11:00
- Ok
Po chwili do Artura zadzwonił telefon.
(Była to wychowawczyni Franka)
Kochanie to z pracy powiedział Artur , ponieważ nie chciał stresować/ denerwować Moniki.

(Rozmowa telefoniczna)
- Dzień dobry. Czy pan Artur.
- Tak , a o co chodzi ?
- Proszę pana Franek .. Franek.. Franek zniknął.
Artur się zdenerwował.
To jak go pani pilnowała.
Powiedziałam dzieciom , że jak  chcą to , żeby sobie coś kupiły. I gdy dzieci wyszły ze sklepu - spytałam czy wszyscy wyszli. Powiedziały , że tak więc  poszliśmy dalej. Gdy mieliśmy już odjeżdżać  gdy wszyscy wsiadali do autobusu to chciałam je policzyć.
Dzieci było 39 trzydziestu dziewięciu  uczniów , a powinno być czterdziestu . I wtedy zorientowałam się, że nie ma Franka.
Artur pojechał do Sochaczewa szukać swojego syna.
Franek był na ul. Lombardzkiej 23/41 (ulica wymyślona / zupełnie przypadkowa)
Pojechali razem do domu .


(Następny dzień)

Artur przyjechał po Monikę o godzinie 11;00
- Hej Moniś
Cześć kochanie.
Biorę torbę i i jedziemy.
Poczekaj jeszcze chwilę tylko wypis odbiorę.


(W domu u Moniki i Artura)
Gdy Monika otworzyła drzwi do salonu. Wisiał transparent :
,, Witaj w domu"
I  czekał również tort ,, Witaj w domu "
 Zastała w nim :  swoją mamę , mamę Artura , Krzyska ,  Franka ,  Olę , i komendanta Wojciecha Wysockiego .
Wszyscy usiedli i jedli dania przygotowane przez mamę Moniki i mamę Artura.
(Na pierwsze danie był rosół , albo flaki jak kto sobie życzył , na drugie ziemniaki z koperkiem schaby , kotlety , żeberka krokiety i dewolaje ). A na deser lody i tarta cytrynowa i  beza

(Godzina 21 : 00)

Wszyscy rozeszli się do swoich domów.
- Ja posprzątam - powiedziała Monika.
- Nie ty usiądź  odpocznij  sobie . Weź prysznic.
- Ok .

(Godzina 22 : 00)
Monika i Artur zasnęli.


Proszę o ocenę :

                  Oceniajcie :

(Od 0 % do 100 %) .


Udało mi się skończyć jeszcze dziś.  Komentujcie.!!
Kolejne opowiadanie wkrótce.






































piątek, 11 września 2015

5. Poranek , nadzwyczajny patrol , koszmarny sen .

(Poranek)
Ola postanowiła , że przeprowadzi się do Mikołaja. W tym celu postanowiła , że przewiezie swoje rzeczy i poprosiła , aby Mikołaj jej pomógł.
- Mikołaj jadę po swoje rzeczy pomożesz mi je przywieść - poprosiła Ola
- Oczywiście , że tak kochanie - powiedział Mikołaj.
- Mikołaj nie uważasz , że powinniśmy powiedzieć mojemu ojcu o nas.
- Myślę , że to dobry pomysł - odpowiedział Mikołaj.
- Dziś wieczorem zaproszę : mojego ojca , Monikę z Arturem , Krzyśka z Julią do restauracji na kolację.
- Co o tym myślisz ?
- Ok oczywiście Oluś (pieszczotliwie powiedział Mikołaj)

(7: 30)
 - Idę się odświeżyć przed służbą powiedziała Ola.
- Ok  powiedział Mikołaj,
W drodze na komendę Ola w myślach mówiła :
,, Jak to cudownie jeździć w patrolu z ukochanym"

(7: 40)
Ola i Mikołaj dojechali na komendę.
- Za dwadzieścia minut ma zacząć się odprawa. Mamy jeszcze trochę czasu , aby wypić kawę i porozmawiać - powiedziała Ola.
- Przyniosę Ci kawę powiedział Mikołaj.
- Dzięki
Mikołaj i Ola wypili kawę  szykowali się na odprawę

(Na odprawie)
... Patrol 005 sektor dziesiąty powiedział komendant. Wyruszajcie w drogę.
Zaraz gdy Ola z Mikołajem wyszli z komendy otrzymali pierwsze wezwanie.

(W radiowozie)
00 do 05 słucham Cię 00. jedzcie na ulicę Malinową 44/9.
- Czy wiesz coś więcej .
- Tak
- Ktoś się włamał do mieszkania. Zgłaszająca była bardzo przestraszona.
- Ok dzięki udajemy się bez odbioru.

(Ul. Malinowa 44/9)
- Ola i Mikołaj  podjechali radiowozem tak , żeby włamywacze nie zauważyli samochodu.
- Olu działamy.
- Poczekaj jeszcze chwilę . Wezwę dla bezpieczeństwa jeszcze  jeden patrol.
- Ok.

(Policjanci weszli do mieszkania)
- Rozejrzeli się bardzo ostrożnie.
Mikołaj zauważył  jednego z porywaczy . Przystawił  mu pistolet to głowy. Włamywacz był bardzo czujny i przechwycił broń.
Wyrwał broń Mikołajowi. Mikołaj upadł na ziemię . Porywacz wymierzył pistolet w głowę Mikołaja. Gdy już Miał pociągnąć za spust pojawiła się ... Ola .
- Żuć broń - powiedziała Ola.
- Nie odsuń się. Bo go zastrzelę  - powiedział porywacz .
Ola postanowiła działać. Wymierzyła broń w włamywacza.
Włamywacz natychmiast to zauważył i podleciał do Oli.
- Ola nie bała się. wyrwała broń porywaczowi i ,, rzuciła" go na ziemię.
Skuła porywacza  pomogła wstać Mikołajowi.
- Nic Ci nie jest. Nie nic mi nie jest.
Policjanci doprowadzili włamywacza  do radiowozu..

(Na komendzie)
Policjanci przesłuchali podejrzanego włamywacza i wsadzili go na dołek.

Dalsza służba minęła spokojnie dla patrolu 005.
Funkcjonariusze spisali raporty i udali się do domu.

Ola i Mikołaj byli bardzo zmęczeni więc położyli się spać. Ola na początku nie mogła zasnąć , ale w końcu zasnęła. '


Ola z Mikołajem szykowali się do ceremonii.
Światkami byli : Monika i Krzysiek.  
Ola bardzo się cieszyła , że za kilka godzin weźmie ślub z Mikołajem.
Przywitali gości i pojechali do kościoła...
Gdy ksiądz pytał :
,,Czy ktoś z zgromadzonych jest przeciwny związkowi Aleksandry i Mikołaja"
i w tej chwili do kościoła ,, wpadła" Kamila - (była) żona Mikołaja.
Wykrzyczała , że absolutnie nie zgadza się na to , aby jej (były)  mąż wziął ślub z Olą.
Ola była zrozpaczona rozpłakała się i wybiegła z kościoła. Mikołaj ,, odepchnął" (byłą) żonę i pobiegł do Oli. Nigdzie nie mógł jej znaleźć. Dopiero dwie ulice dalej widział jak Ola biegnie i płacze. ....

(Ola natychmiast się przebudziła była ,, przerażona". Mikołaj również się obudził i uspokoił Olę...
Ola co Ci się śniło . Śniło mi się , że braliśmy ślub. Gdy ksiądz powiedział :

,,Czy ktoś z zgromadzonych jest przeciwny związkowi Aleksandry i Mikołaja" i wtedy do kościoła wbiegła Kamila. Krzyczała, że Ty nie możesz być ze mną , że do niej wrócisz.
Oluś to był tylko sen - powiedział Mikołaj. Zawszę będę przy Tobie nigdy Cię nie opuszczę zrozumiałaś nigdy. Ola się uspokoiła i zasnęła.


Udało mi się skończyć jeszcze dziś.
Kolejne opowiadanie wkrótce .
  Komentujcie. (Będę bardzo wdzięczny)

piątek, 4 września 2015

Ocena bloga

Jak oceniacie mojego bloga o patrolu 006 i patrolu 005
( piszcie szczerze ).

4. Patrol z Krzyśkiem , problemy sierżant sztabowej , rozwód , wypadek , powrót.

(Wstęp)
Dzisiaj towarzyszmy patrolowi 006 (w , którego skład wchodzą sierżant sztabowa Monika Kownacka i starszy posterunkowy Krzysztof Zapała)
Dzisiaj Monika przyszła do pracy w niezbyt dobrym humorze.

(Na komendzie)
- Cześć Monika
- Cześ Krzysiek odpowiedziała Monika.
Coś się stało spytał starszy posterunkowy swoją koleżankę.
- Nic takiego . Nie chcę o tym teraz rozmawiać.
Ok chcesz kawy mamy jeszcze chwilę zanim wyjedziemy na patrol.
- Tak poproszę odpowiedziała sierżant sztabowa Monika Kownacka.
Z mlekiem i  dwie łyżeczki cukru . Tak , a skąd wiedziałeś. Intuicja odpowiedział Krzysiek.
- Proszę
- Dziękuję
Dopijemy kawę i wyruszamy na patrol.

(W radiowozie)
Monika powiesz mi o co chodzi. Monika w tej chwili miała otworzyć usta.
00 do  06 słucham Cię 00
Jedzcie na ulicę Bananową 15/25 (ulica wymyślona). Matka zgłasza , że pojechała z córką na zakupy córka została w samochodzie. Nie chciała wysiąść gdy matka przyszła do samochodu córki już nie było. Dobrze udajemy się na miejsce.

(Ul. Bananowa 15/25)
Sierżant sztabowa Monika Kownacka i starszy posterunkowy Krzysztof Zapała komenda miejska we Wrocławiu.
- Dzień dobry
- Dzień dobry.
Jak się pani nazywa ? zapytała sierżant sztabowa Monika Kownacka
 Grażyna Kowal. (imię i nazwisko fikcyjne / wymyślone)
Proszę powiedzieć co się stało.
Ja z moją córką wybrałam się na zakupy . Basia (imię zupełnie przypadkowe) nie chciała wyjść z samochodu. Ja poszłam do sklepu po pieczywo mówiła kobieta . I co było dalej.. A Basi już nie było w samochodzie. A gdzie jest ojciec dziecka jesteśmy od dwóch lat rozwiedzeni mówiła pani Grażyna. A gdzie on teraz przebywa. Mieszka na ul. Wodnika 14/23. To trzy ulice z tąd . Widuje się 2 razy w roku tak zadecydował sąd. A jak ma na imię ojciec Basi Michał Wróbel (imię i nazwisko zupełnie przypadkowe). Dziękujemy do widzenia odpowiedzieli policjanci.

(Ul Wodnika 14/23)
Policjanci podjechali pod ulicę Wodnika 14/23
Policjanci pukają do drzwi. Otwiera im jakiś mężczyzna.
Komenda miejska policji we Wrocławiu.
Dzień dobry
Michał Wróbel czy to pan ?
nie ja jestem Mariusz Zakrzewski - odpowiedział .
A czy zna pan pana Michała Wróbla . Ja właśnie od niego kupiłem to mieszkanie, ale prawie w ogóle go nie znam odpowiedział . No dobrze w takim razie do widzenia powiedzieli policjanci.
- Do widzenia. Najwyraźniej p. Michał Wróbel nie powiadomił swojej żony , że zmienia mieszkania.

(W radiowozie)
06 do  słucham Cię 00 
- Zgłoś nas na przerwę.
- Ok.
(Przepraszam , że piszę co kupowali , to może dla czytelników wydawać się nudne)

Monika i Krzysiek poszli zamówić sobie gorące kanapki.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
Chcielibyśmy zamówić dwie gorące kanapki .
- Dobrze za chwilę będą. Ile płacę spytał Krzysiek
- 5 złotych odpowiedziała sprzedawczyni.
Monika i Krzysiek poszli do radiowozu.

Mamy teraz chwilę przerwy więc mów co się dzieje.
- Krzysiek obiecałeś , że nie będziesz drążył tematu.
- Wiesz , że jestem ciekawski i wszystko muszę wiedzieć.
- No dobra mam problem z Arturem .
- Jaki ? spytał Krzysiek
- Podejrzewam , że popadł  w hazard .
- A skąd ta myśl , że Artur popadł w hazard.
-  Bo co dzień wypłaca  dwa tysiące z naszego wspólnego konta.
-  Wiem , że to co teraz powiem może wydawać się idiotyczne, ale może mogłabyś go trochę pośledzić . Franka przywiozła byś do mnie . Franek z Tośkiem się świetnie dogadują.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł - powiedziała Monika.
- Ok pośledzę Artura , ale nie powinnam tego robić , to przecież mój mąż. - Powiedziała Monika
- Rób jak chcesz powiedział Krzysiek . Wtedy mogłabyś upewnić się czy Twoje podrzenia są prawdziwe.



( Godzina 21 : 00)
Gdy Monika wróciła z pracy . Postanowiła sprawdzić stan wspólnego konta. Z kąta zginęło im (35 tysięcy złotych) (kwota zupełnie przypadkowa.)
- Monika od razu skojarzyła , że to Artur wziął te pieniądze. Zawiozła Franka do Krzyska .
Pojechała na ulicę Koszarową (ul. podana zupełnie przypadkowo) bo wiedziała , że tam jest kasyno. Kiedyś tam była na interwencji.
Zastała tam Artura , który cały czas przegrywał , ale nie chciał się poddać. Monika poszła do Artura.
- Monika co ty tu robisz ? spytał Artur.
- To raczej ja chciałam się Ciebie spytać powiedziała Monika.
-  Moniś popatrz tylko świetnie mi idzie. Jeszcze tylko dwa rozdania i pieniądze będą nasze.
- Koniec  z nami nie chce Cię znać. Koniec !! . Wykrzyczała Monika.
- Jeszcze dziś składam pozew o rozwód.
- Ale Moniś kochanie co ty mówisz my zaraz odzyskamy te pieniądze.
- Myślałam , że zmądrzałeś i już nie wrócisz do hazardu.
- Monika się rozpłakała i wyszła. Artur pobiegł za Moniką , ale nie zdążył bo Monika odjechała. Artur się załamał . 

( pół godziny później)
Artur pojechał do domu . Nie mógł dobić się do drzwi , ponieważ Monika wymieniła zamki. Po chwili w końcu otworzyła.
- Czego ty jeszcze chcesz . Doprowadziłeś nas do bankructwa i jeszcze Ci mało. Monika wyniosła walizkę Artura i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.

(Dwa dni później)
- Mamo gdzie jest tata pytał cały czas Fanek .
- Tata wyjechał w delegacje tłumaczyła synkowi Monika
- A kiedy wróci? - pytał smutny Franek .
- Nie wiem synku.

(Ul.  Rynkowa 14/34)
Artur pojechał do pobliskiego pubu.
W pubie kupił  sobie alkohol.
Gdy wypił alkohol postanowił pojechać do Moniki , aby ją przeprosić. Wsiadł w samochód i ruszył w drogę.
Spowodował wypadek był nieprzytomny karetka zabrała go do szpitala. Lekarz spytał Artura , aby dał numer to zadzwoni do kogoś bliskiego.

- Halo
- Halo
- Dzień dobry z tej strony lekarz pogotowia. Marek Kruszyna.
- Dzień dobry Monika Kownacka , a co się stało.
- Pani mąż jest w szpitalu .
- Jak to spytała zdenerwowana sierżant sztabowa Monika Kownacka.
- Jak to się stało. Pani mąż jechał samochodem pod wpływem alkoholu.
- W , którym szpitalu jest mój mąż spytała roztrzęsiona Monika.
- Ul Wrońska 24 odpowiedział lekarz.


(10 minut później)
- W , której sali leży Artur Kownacki.
- W sali numer 7. Pójdzie pani w prawo prosto i w prawo . Tam jest sala numer 7.
- Dziękuję bardzo
- Dzień dobry chciał bym z panią porozmawiać powiedział lekarz.
- Tak oczywiście.
- Proszę dokładnie opowiedzieć mi co się stało powiedziała Monika.
- Pan mąż został przewieziony do szpitala , ponieważ podczas jazdy pod wpływem alkoholu uderzył w drzewo i spowodował wypadek.
- Proszę powiedzieć mi panie doktorze w jakim Artur jest stanie.
- W tej chwili jego stan jest krytyczny powiedział lekarz.

Monika się załamała i zaczęła płakać.

(Dwa dni później)
Artur odzyskał przytomność i musiał jeszcze pobyć jeszcze dzień w szpitalu.

 ( W domu)
Monika proszę Cię wybacz mi.
- Po tym co zrobiłeś nigdy. W głębi duszy Monika wiedziała , że wybaczy Arturowi.
- Moniś kochanie proszę.
- No dobrze dam Ci ostatnią szansę.
Minęło kilka tygodni zanim Monika i Artur odbudowali swój związek na nowo.



Koniec


Udało mi się skończyć dzisiaj. Kolejne opowiadanie wkrótce teraz będzie o Oli i Mikołaju.

Komentujcie . Będę bardzo wdzięczny